Cmentarz nr 381 w Wieliczce znajduję się na terenie cmentarza komunalnego przy ulicy Piłsudskiego. Ja na cmentarz wszedłem główną bramą od strony parkingu - są też mniejsze bramki z różnych stron cmentarza. Obiekt nr 381 położony jest na prawo do bramy głównej - należy skręcić w pierwszą alejkę w prawo i z daleka zobaczymy wysoką ścianę pomnika głównego (widok od tyłu).
Cmentarz wojenny jest bardzo okazały, zbudowany na planie prostokąta, otoczony betonowym murem, wejście jest otwarte. Pola grobowe znajdują się po obu stronach muru, a w sam mur zbudowane są nagrobki z krzyżami zdobionymi wieńcem. Patrząc na zdjęcie archiwalne z 1918 roku widzimy, że przez środek cmentarza znajdowały się szerokie pola grobowe, obecnie w tym pasie znajdują się mogiły żołnierzy radzieckich z okresu II wojny światowej i współczesne pomniki żołnierzy Wojska Polskiego. Elementem centralnym cmentarza jest pomnik w formie antycznego ołtarza z dużym napisem:
PRO PATRIA
MORTUIS
1914-1918
Bezpośrednio pod napisem znajduje się duża płaskorzeźba wieńca. U podnóża pomnika, rząd mogił - takich samych jak przy obu ściana bocznych. Na wprost pomnika ustawiono obelisk poświęcony bohaterom poległym za wolność narodu rosyjskiego i polskiego (data na wystawienia tego pomnika styczeń 1945 r.) Stan cmentarza bardzo dobry, wszystkie elementy odnowione, cmentarz prezentuje się naprawdę bardzo okazale - warto go zobaczyć.
Będąc w Wieliczce, warto się udać jeszcze dwa miejsca związane z I wojną światową. Pierwsze to wzgórze KAIM na którym ustawiono obelisk upamiętniający zatrzymanie armii rosyjskiej próbującej zdobyć Kraków - najdalej w kierunku Krakowa wysunięta pozycja armii carskiej. Drugim miejscem, może trochę mniej związanym z tematyką cmentarzy wojennych, jednak wartym zobaczenia jest Pomnik Pod Orłem w Starym Bieżanowie, wystawiony w 1935 roku ku pamięci mieszkańców Bieżanowa, którzy zginęli w latach 1914-20. W okresie późniejszym do pomnika dodano elementy upamiętniające zmarłych i pomordowanych w okresie II wojny światowej.
Fragment wypowiedzi użytkownika KG z forum Austro-Węgry (wątek o cmentarzu w Łagiewnikach - nie odpowiedź na mój post z 2012 r.)
Kokotów
Lokalizacja nie została ustalona, a grób ekshumowany.
Z lektury korespondencji zachowanej w krakowskim archiwum wynika, że sprawa jest skomplikowana, choć końcowy wniosek być może jest taki sam (ekshumacja). Najprawdopodobniej pierwotna mogiła miała pomnik i zarówno grób jak i pomnik zostały zlikwidowane. Otóż istnieje koncept pisma z 6 sierpnia 1918 roku, jakie skierowano do Wilhelma Windholza, odpowiedzialnego wówczas za prace na terenie dawnej Twierdzy Kraków. Pismo ma tytuł „Cmentarz wojenny Kokotow – rozbiórka pomnika i ekshumacja” i jest w dość ostrym tonie. Wytyka się Windholzowi, że zlecony przez niego demontaż pomnika i przeniesienie zwłok na cmentarz w Wieliczce odbyły się bez wcześniejszego powiadomienia Kriegsgräberabteilung.
Wg wykazu pochowanych na wielickim cmentarzu w grobie 58 leży nieznany żołnierz, który wcześniej pogrzebany był przy drodze w Kokotowie. Zaznaczono, iż jest z armii austro-węgierskiej, ale jest tam również duża litera „R”, co wskazuje armię rosyjską. Z akt archiwalnych można też wnioskować, że chodzi o więcej niż jednego żołnierza, ale z drugiej strony – są inne informacje o jednym pochowanym z armii austro-węgierskiej.
Dość to zagmatwane, ale na tym nie koniec.
Niewątpliwie ekshumacja w Kokotowie była karygodną samowolą Windholza. Liczba numerowanych cmentarzy zmniejszała się w ten sposób z okrągłych 400 do 399… Zaburzało to pieczołowicie sporządzane wykazy i liczne raporty, w których po włączeniu w obszar Kriegsgräberabteilung Krakau cmentarzy z obrębu dawnej Twierdzy Kraków posługiwano się liczbą „400” (wcześniej 378). W dodatku monumentalna księga „Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Welktkrieges 1914-1915”, czyli tzw. „Broch“, była już w druku.
W innym tomie akt znajduje się kolejna korespondencja w sprawie Kokotowa, tym razem kierowana do Oblt. F.Nemeca, oficera koncepcyjnego w biurze ewidencyjnym Kriegsgräberabteilung Krakau.
Informuje się w niej, że ekshumowano nieznanego żołnierza austro-węgierskiego z grobu w pobliżu miejscowości „Zakszowiec” (czyli Zakrzowiec) i pochowano go w Kokotowie (choć można było bliżej - np. w Podłężu lub Małej Wsi/Ochmanowie). W ten sposób ciągłość numeracji i toponim zostały uratowane.
To, że w Kokotowie po roku 1918 nadal spoczywał jakiś żołnierz potwierdza kolejne zachowane w jeszcze innym tomie akt pismo Zwierzchności Gminnej do Wojskowego Urzędu Opieki nad Grobami Wojennymi w Krakowie z 15 października 1922 r. Wójt Krzysztofek informuje w nim, że w Kokotowie „pochowany jest jeden żołnierz z czasów wojny światowej”, a na szkicu zaznacza grób obok kapliczki („figury”) przy drodze do Bieżanowa, całość ujmując w prostokąt, co sugerowałoby ogrodzenie.
Pozostaje ustalenie, która to kapliczka, bo w Kokotowie jest ich kilka. Ciekawą informację podaje Agnieszka Partridge, cytując mieszkankę Kokotowa: „we Wszystkich Świętych paliło się pod kapliczką Matki Boże lampki jak dla zmarłego. I zawsze mówiono, że był tam pochowany żołnierz. Albo napoleoński, albo austriacki.” Inna relacja z tego samego artykułu: „podczas remontu drogi Kokotów – Strumiany jaką prowadził w latach 60-tych ks. Andrzej Turakiewicz, pod kapliczką Pana Jezusa Miłosiernego odnaleziono ludzki szkielet. Szczątki z czcią pochowano z powrotem przy kapliczce.” Opis ten jednak nie zgadza się ze szkicem wójta Krzysztofka, gdzie wyraźnie zaznaczono, iż droga prowadzi do Bieżanowa (wówczas przez „rz”).
Tak więc najbardziej prawdopodobna (a nawet prawie pewna) lokalizacja to charakterystyczna kapliczka z figurką i płaskorzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem, na prawo od drogi do Bieżanowa
Jerzy Jasonek
2018-03-31