Cmentarz wojenny nr 380 w Kokotowie nie istnieje i prawdopodobnie został skasowany jeszcze w 1918 roku, ale znalazł się albumie Brocha i Haptmana i informacja o nim poszła w świat. W 2012 roku zwróciła się do mnie jedna z mieszkanek Kokotowa z prośbą o pomoc w ustaleniu lokalizacji cmentarza, chciała powiązać cmentarz wojenny z istniejącą kapliczką i może w ten sposób zdobyć środki na remont zabytkowej kapliczki.
Zamieściłem na swojej stronie oraz na kilku forach internetowych informacje o poszukiwaniu cmentarza, ale wtedy nic to nie dało. Gdy w 2017 roku zaglądnąłem na forum http://austro-wegry.info w jednym z wątków znalazłem przypuszczalne wyjaśnienie losów tego cmentarza.
Pod zdjęciami przedstawiającymi kapliczkę, przy której kiedyś mieścił się prawdopodobnie w/w cmentarz zamieszczam swoje ogłoszenie na forach z 2012 roku oraz znalezioną niedawno wypowiedź o tym cmentarzu pochodzącą z 2016 roku.
Kilka dni temu dostałem maila od Pani Renaty, nauczycielki gimnazjum mieszkającej w Kokotowie z zapytaniem o cmentarz wojenny nr 380 w Kokotowie. Pani Renata podjęła starania o remont kapliczki słupowej stojącej przy drodze na Bieżanów, gmina Wieliczka przystała jakieś dwie komisje badające kapliczkę które orzekły, że sama kapliczka przedstawia małą wartość zabytkową (choć z napisu na niej wyraźnie wynika że została ufundowana w roku 1878) jednak znajduję się w niej niewielka barokowa figura Matki Bożej z dzieciątkiem o sporej wartości. Koniec końców gmina Wieliczka na razie nic robi, a kapliczka niszczeje.
Pani Renata wpadła na pomysł, że cenną figurkę do kapliczki może ufundowano w związku z pochowaniem w jej pobliżu żołnierza austriackiego.
Co wiemy o cmentarzu 380? W albumie Brocha i Hauptmanna w tabelce wymieniającej obiekty na terenie Twierdzy Kraków pod numerem 380 mamy cmentarz w Kokotowie z jednym grobem. W przewodniku Frodymy i w opracowaniu Dudy jest notatka mówiąca o tym, że lokalizacja cmentarza nie znana. Trochę więcej informacji znajdziemy w opracowaniu Drogomira: na cmentarzu 380 pochowano jednego żołnierza austriackiego, nazwisko nieznane. Jest też szkic z którego wynika, że grób oznaczony jako cmentarz 380 znajdował się po lewej stronie drogi na Bieżanów za figurą (oznaczoną +). Pod szkicem notatka "Wg pisma z 4.10.1918 - ekshumowany."
Skąd pomysł że grób mógł się znajdować koło właśnie tej kapliczki?? Otóż mieszkająca na przeciwko kapliczki Pani twierdzi, że jej babcia opowiadała, że koło tej kapliczki pochowano żołnierza (dowódcę) austriackiego, którego później rodzina stąd zabrała.
Kilka rzeczy się jednak nie zgadza: kapliczka jest po prawej stronie drogi, kapliczka słupowa to chyba jednak nie figura? Z drugiej jednak strony obie Panie twierdzą, że w Kokotowie nie ma miejsca, które mogłoby odpowiadać szkicowi z książki Drogomira.
http://austro-wegry.info/viewtopic.php?t=2839 (2012.01.30)
Fragment wypowiedzi użytkownika KG z forum Austro-Węgry (wątek o cmentarzu w Łagiewnikach - nie odpowiedź na mój post z 2012 r.)
Kokotów
Lokalizacja nie została ustalona, a grób ekshumowany.
Z lektury korespondencji zachowanej w krakowskim archiwum wynika, że sprawa jest skomplikowana, choć końcowy wniosek być może jest taki sam (ekshumacja). Najprawdopodobniej pierwotna mogiła miała pomnik i zarówno grób jak i pomnik zostały zlikwidowane. Otóż istnieje koncept pisma z 6 sierpnia 1918 roku, jakie skierowano do Wilhelma Windholza, odpowiedzialnego wówczas za prace na terenie dawnej Twierdzy Kraków. Pismo ma tytuł „Cmentarz wojenny Kokotow – rozbiórka pomnika i ekshumacja” i jest w dość ostrym tonie. Wytyka się Windholzowi, że zlecony przez niego demontaż pomnika i przeniesienie zwłok na cmentarz w Wieliczce odbyły się bez wcześniejszego powiadomienia Kriegsgräberabteilung.
Wg wykazu pochowanych na wielickim cmentarzu w grobie 58 leży nieznany żołnierz, który wcześniej pogrzebany był przy drodze w Kokotowie. Zaznaczono, iż jest z armii austro-węgierskiej, ale jest tam również duża litera „R”, co wskazuje armię rosyjską. Z akt archiwalnych można też wnioskować, że chodzi o więcej niż jednego żołnierza, ale z drugiej strony – są inne informacje o jednym pochowanym z armii austro-węgierskiej.
Dość to zagmatwane, ale na tym nie koniec.
Niewątpliwie ekshumacja w Kokotowie była karygodną samowolą Windholza. Liczba numerowanych cmentarzy zmniejszała się w ten sposób z okrągłych 400 do 399… Zaburzało to pieczołowicie sporządzane wykazy i liczne raporty, w których po włączeniu w obszar Kriegsgräberabteilung Krakau cmentarzy z obrębu dawnej Twierdzy Kraków posługiwano się liczbą „400” (wcześniej 378). W dodatku monumentalna księga „Die westgalizischen Heldengräber aus den Jahren des Welktkrieges 1914-1915”, czyli tzw. „Broch“, była już w druku.
W innym tomie akt znajduje się kolejna korespondencja w sprawie Kokotowa, tym razem kierowana do Oblt. F.Nemeca, oficera koncepcyjnego w biurze ewidencyjnym Kriegsgräberabteilung Krakau.
Informuje się w niej, że ekshumowano nieznanego żołnierza austro-węgierskiego z grobu w pobliżu miejscowości „Zakszowiec” (czyli Zakrzowiec) i pochowano go w Kokotowie (choć można było bliżej - np. w Podłężu lub Małej Wsi/Ochmanowie). W ten sposób ciągłość numeracji i toponim zostały uratowane.
To, że w Kokotowie po roku 1918 nadal spoczywał jakiś żołnierz potwierdza kolejne zachowane w jeszcze innym tomie akt pismo Zwierzchności Gminnej do Wojskowego Urzędu Opieki nad Grobami Wojennymi w Krakowie z 15 października 1922 r. Wójt Krzysztofek informuje w nim, że w Kokotowie „pochowany jest jeden żołnierz z czasów wojny światowej”, a na szkicu zaznacza grób obok kapliczki („figury”) przy drodze do Bieżanowa, całość ujmując w prostokąt, co sugerowałoby ogrodzenie.
Pozostaje ustalenie, która to kapliczka, bo w Kokotowie jest ich kilka. Ciekawą informację podaje Agnieszka Partridge, cytując mieszkankę Kokotowa: „we Wszystkich Świętych paliło się pod kapliczką Matki Bożej lampki jak dla zmarłego. I zawsze mówiono, że był tam pochowany żołnierz. Albo napoleoński, albo austriacki.” Inna relacja z tego samego artykułu: „podczas remontu drogi Kokotów – Strumiany jaką prowadził w latach 60-tych ks. Andrzej Turakiewicz, pod kapliczką Pana Jezusa Miłosiernego odnaleziono ludzki szkielet. Szczątki z czcią pochowano z powrotem przy kapliczce.” Opis ten jednak nie zgadza się ze szkicem wójta Krzysztofka, gdzie wyraźnie zaznaczono, iż droga prowadzi do Bieżanowa (wówczas przez „rz”).
Tak więc najbardziej prawdopodobna (a nawet prawie pewna) lokalizacja to charakterystyczna kapliczka z figurką i płaskorzeźbą Matki Boskiej z Dzieciątkiem, na prawo od drogi do Bieżanowa.
Zobacz - http://austro-wegry.info/viewtopic.php?p=78019#78019 (KG - Wysłany: 2016-01-19, 23:06)
Jerzy Jasonek
2018-03-31