youtube

338 - Nieprześnia

Cmentarz wojenny z I wojny nr 338 - Nieprześnia

Cmentarz wojenny z I wojny nr 338 - Nieprześnia

Jerzy Jasonek

2017-11-12

Cmentarz nr 338 w Nieprześni znajduje się na wzgórzu nad stawami rybnymi, dotrzeć do cmentarza możemy w zasadzie tylko pieszo. Po prawej stronie drogi Zawada - Sobolów, tuż za ogrodzeniem znajdującego się przy drodze domu, znajdziemy dość dobrze widoczną współczesną tabliczkę Cmentarz Wojskowy 1914, problem polega na tym że napis na niej jest doskonale widoczny dla osób jadących od strony Sobolowa, natomiast ja jechałem od Zawady i napis zobaczyłem dopiero gdy obejrzałem się do tyłu, trzeba więc uważać żeby nie przegapić tego drogowskazu. Gdy już trafimy na znak idziemy dokładnie tak jak pokazuję znajdująca się na nim strzałka - miedzą koło ogrodzenia i dalej pod górę pomiędzy polami, gdy dojdziemy na szczyt wzniesienia cmentarz zobaczymy po prawej stronie w kępie drzew.

Cmentarz ma kształt nieregularnego wieloboku i otoczony kamiennym numer. Wejście na cmentarz przez drewnianą bramkę po lewej stronie ściany pomnikowej. Pomnik centralny stanowi obelisk z nałożonym dużym krzyżem austriackim, zwieńczony betonowym krzyżem szczycie. Na grobach krzyże kute, prętowe i listwowe - jedno i dwuramienne. Oprócz pomnika centralnego na cmentarzu są jeszcze dwa duże krzyże Ludwiga - jeden austriacki i jeden rosyjski, niestety oby były złamane i zostały prowizorycznie połączone przez co są zdecydowanie mniejsze niż oryginały. 

Cmentarz jest zachowany w stanie dobrym i regularnie porządkowany przez mieszkającą w pobliżu rodzinę. 

Dodatkowe informacje

"Dałeś mi o Panie służbę przy cmentarzu.
Dzięki Ci za to.
Czy jej podołam?
Czy starczy mi sił?
Czy starczy mi życia?
By cmentarz przemienić
Okrywając go płaszczem kwiecia"

Cmentarzem opiekuje się Pani Irena Saława i prowadzi kronikę cmentarza do której można się wpisać, ale można z niej również wyczytać kilka ciekawych informacji:

Ze wspomnień Anny Gurbiel
(Siostry mojej mamy zamieszkałej w Krakowie)
Wraz ze starszym rodzeństwem patrzyłam przez okno na wojska, które toczyły ze sobą straszny bój na bagnety. Pogoda była piękna, ani deszczu, ani śniegu nie było. Wojska rosyjskie zaatakowały nasze okolice, nastąpiło zderzenie wojska austriackiego z wojskami rosyjskimi, zwanymi "Moskalami"
Wojska austriackie znajdowały się gdzie obecnie stoi cmentarz ukryte za pagórkiem.
Wojska rosyjskie spostrzegły oddział austriacki porozumiewając się na migi, zauważyli przewagę, uderzyli.
Rozpoczęła się ogromna bitwa na bagnety. Łomot bagnetów, krzyk, jęk nie do opisania. 
Jeden z żołnierzy w czasie tej bestialskiej bitwy wołał, prosił, widocznie był Polakiem, (cytuję słowa mojej mamy) "Nie zabijaj mnie, mam żonę i dzieci!!" 
Litości nie zaznał, żaden z walczących żołnierzy nie uszedł żywy. Rosjanie doszczętnie wszystkich wybili zostawiając trup na trupie.
(Pamiętam trwogę, strach które nami wstrząsały słysząc szczęk bagnetów, nieludzkie krzyki ranionych i zabijanych)
Po skończonej bitwie wojska rosyjskie odpoczywały, była noc, księżyc w pełni pięknie świecił. We wszystkich pomieszczeniach naszego drewnianego domu pokrytego strzechą naniesiono słomy i żołnierze spali jak snopy.
W pewnym momencie wystraszony wartownik rosyjski wydał rozkaz i w paru minutach byli gotowi do ucieczki. Uciekali pod Kraków.
Na drugi dzień po skończonej bitwie na pobojowisku kręcili się miejscowi ludzie odzierając z butów i odzienia poległych. Ja znalazłam portfel, w którym był rozkład linii morskich z Europy do Ameryki. Przekazałam córce mojej siostry Irenie Saława w 1993 roku, a ta dała go delegacji austriackiej.

Ale niestety wojna nie szczędziła niczego.
Koni we wsi nie było, zostały zabrane na wojnę, a umarłych trzeba było pogrzebać.
Dzikie ptactwo, wrony i kruki z przeraźliwym krzykiem unosiły się nad pobojowiskiem.
Poległych na razie nikt nie grzebał. Po kilku dniach pojawili się miejscowi chłopi w podeszłym wieku, mieli ze sobą wóz, a na nim pakę z desek. 
Do tej paki wrzucali rozkładające się zwłoki, zaprzęgali się sami do wozu i ciągnęli pod górę na oznaczone miejsce zwane Turkówką. 
Tam były wykopane doły, w które kładli jedne na drugich ciała. Przez kilka dni tragiczna śmierdząca karawana żywych i umarłych poruszała się po naszym polu.

O remoncie cmentarza w latach 80-tych XX wieku:

Na prośbę delegacji austriackiej, która przybyła na nasz cmentarz w 1988 roku przystąpiono do jego remontu. Zwróciliśmy się do Urzędu Gminy w Bochni o pomoc finansową na zakup cementu i żwiru. Odpowiedź otrzymaliśmy pozytywną. Trzy rodziny, Koziaków, Saławy i Gałązki przystąpiły do remontu. Przez trzy tygodnie 10 osób i para koni pracowała w pocie czoła przy naprawie muru. Żwir, cement i wodę dowoziliśmy do cmentarza końmi. Praca była ciężka, beton mieszaliśmy lopatami. Wyrobiliśmy 5 ton cementu i dwa duże samochody żwiru.
Lipcowe piekące słońce dokuczało przy ciężkiej pracy.
Została wykonana i zamontowana wyjściowa metalowa bramka. Zostały krzyże metalowe pomalowane, groby doprowadzone do należytego porządku.

Powyższe fragmenty z kroniki cytuję za Markowem z forum http://eksploratorzy.com.pl 

Na cmentarzu w Nieprześni od czasu do czasu odprawiane są msze święte o ich terminach można poczytać na linkowanym powyżej forum.

Załączone artykuły

Zapraszam do dyskusji

Dane cmentarza

Numer cmentarza: 338

Lokalizacja: Nieprześnia

Projektant: Franz Stark

Ostatnia wizyta: 2017-11-12 - rowerem

GPS: N49.90997, E20.37207

Pochowani: 123 Austriaków, 51 Rosjan (2 Austriaków znanych z nazwiska)

Daty śmierci: bd.

Źródło danych: J. Drogomir, Polegli w Galicji Zachodniej 1914-1915 (1918) : wykazy poległych i zmarłych pochowanych na 400 cmentarzach wojskowych w Galicji Zachodniej. T. 3, Tarnów : Muzeum Okręgowe, 2005.